Szukaj

10 marca 2015

Gadżety kosmetyczne - Benjabelle Brush Tree - Drzewko do suszenia pędzli

Jestem gadżeciarą, pora to wyznać publicznie. Mam niewątpliwie zamiłowanie do rzeczy pięknych, oryginalnych, czasami dziwnych i nie zawsze przydatnych ;)
Dziś chciałam Wam przedstawić drzewko szczęścia dla moich pędzli :)



Suszenie pędzli jak same wiecie, jest istotnym elementem ich pielęgnacji. Dzięki odpowiedniemu suszeniu zapewniamy naszym pędzelkom dłuższe i lepsze życie. Zakazane jest wręcz suszenie ich w pozycji pionowej, włosiem do góry, kiedy to woda spływa nam do okucia i rozpuszcza klej sklejający raczkę z pędzlem właściwym. Swoją drogą, parę lat temu, znana wizażystka pokazywała w TV jak pielęgnować pędzle i zaleciła właśnie taką metodę suszenia. Przestałam więc słuchać co ma do powiedzenia ;)
Do tej pory, tak jak pewnie większość z Was, suszyłam pędzle w pozycji poziomej, na zwykłym lub papierowym ręczniku, rozłożonym na pół platu w kuchni bądź na niemalże cały stół. Opcja stojaka zajmującego mało miejsca i pozwalającego wysuszyć pędzle w najlepszej dla nich pozycji wydała mi się bardzo interesująca.
Benjabelle odkryłam przypadkiem na Instagramie. Te fantastyczne stojaki do suszenia pędzli były moim marzeniem, jednak dostępne były jedynie zagranicą. Jednak pod koniec minionego roku stojaki pojawiły się w popularnym sklepie internetowym bestmakeup.pl, który ma w swoim asortymencie wiele kosmetyków i akcesoriów sprowadzanych właśnie spoza granic Polski. W święta Banjabelle Brush Tree było już w moim domu :) Przejdźmy zatem do konkretów.

Wygląd

Drzewko do suszenia wykonane jest z plastiku, składa się z trzech części. Dwie z nich to po złożeniu podstawka do naszej suszarki. Otwory w które wkładamy pędzle są gumowe i dobrze je trzymają jeśli tylko dobierzemy odpowiedni rozmiar. Złożenie stojaka jest banalnie proste i zajmuje dosłownie chwilę.
Jesli akurat przez jakiś czas nie myjemy a tym samym nie suszymy pędzli z łatwością możemy stojak rozłożyć i schować do szuflady.
Dostępne są trzy wersje kolorystyczne: czern, biel i róż. Możemy również wybierać spośród różnych ułożeń otworów i dopasować wybór stojaka do własnych potrzeb:
- Daisy - mieści 2 duże, 4 średnie i 8 cienkich pędzli
- Mini - mieści 24 pędzle o cienkim trzonku
- Sunflower - 4 duże, 6 średnich i 16 cienkich pędzli






Zdecydowałam się na ostatni rodzaj, gdyż mam pędzle o różnych trzonkach, mniejsze, większe, Sunflower wydawał mi się najkorzystniejszym rozwiązaniem. W przypadku moich pędzli pomieścił 43 pędzle o różnych trzonkach ale musiały być suszone "grupowo" aby wypełnić cały otwór i nie zmieniać pozycji z pionowej na ukośną ;)




Wymiary to: 25cm x 20 cm, wysokość 18,5 cm.

Cena

Cena drzewka Sunflower to 139,60 zł, co jest moim zdaniem ceną dość wysoką.

Ceny pozostałych stojaków:
- Daisy - 85,50 zł
- Mini - 89,90 zł

Zalety

- prawidłowa pozycja suszenia pędzli
- oszczędność miejsca
- higiena 
- łatwe do składania i rozkładania

Wady

- cena
- mały wybór kolorów
- bardzo cienkie pędzle muszą być suszone razem w jednym otworku aby zachować odpowiednią pozycję

Zdaję sobie sprawę, że dla osób z dużą kolekcją pędzli taki stojak niewiele pomieści, sama zastanawiam się nad kupnem jeszcze jednego, ponieważ kolekcja się powiększa a mycie i suszenie pędzli na raty nie jest dla mnie dobrym pomysłem ;)
Myślę, że dla osób które dbają o swoje pędzle jest to dobre rozwiązanie, kto wie być może decydując się na zakup stojaka przedłużamy życie naszych pędzli a tym samym oszczędzamy, nie musząc kupować nowych :)
Mimo, że jest to gadżet, a jak to gadżet - nie dla każdego niezbędny, moim zdaniem warto się skusić a dla tych którzy lubią kombinować i majsterkować, tzw. brush tree możecie również wykonać sami, internet pełen jest pomysłowych koncepcji:





Dajcie znać co sądzicie o Benjabelle Brush Tree :)

12 stycznia 2015

Sesja fashion | Karolina Wójcik

Przed Wami efekty sesji mającej miejsce jeszcze w zeszłym roku. Tym razem przedstawiamy projekty młodej zdolnej projektantki Karoliny Wójcik. Bardzo przypadły mi do gustu proste geometryczne kroje, w ulubionej szarości przełamanej limonkowymi akcentami.


Fot. Ida Pawlak
Modelka: Patrycja Olszewska
Projekty: Karolina Wójcik
Wizaż: Anna Kantorek













07 stycznia 2015

Ulubieńcy roku 2014

Witajcie w Nowym 2015 Roku! Przed Wami ulubieńcy roku minionego, z którymi jak mi się wydaje nie rozstanę się jeszcze długo :) A oto wybrańcy:



Paletka Arabian Nights Sleek

Paletka Sleek Arabian Nights z limitowanej serii jest pod względem kolorów moim ulubieńcem wśród sleekowych paletek. To była miłość od pierwszego wejrzenia! :) Zdecydowałam się na zakup niemalże odrazu po zobaczeniu tych cudownych, jakże"moich" kolorów i muszę przyznać, że od kilku miesięcy jest to najczęściej przeze mnie używana paletka, szczególnie przy opalonej skórze cienie prezentowały się naprawdę pięknie.

Już samo kartonowe pudełko w którym była paleta urzekło mnie swoim wyglądem, jest przepiękne ;)






Velvet Rouge Edition Bourjois w odcieniu 05 Ole! Flamingo

Był to odcień używany przeze mnie bardzo często zarówno podczas malowania innych osób jak i siebie prywatnie. Soczysty i przede wszystkim długotrwały kolor podbił moje serce :) Szersza recenzja pomadek: Velvet Rouge Edition






Tangle Teezer

Szczotka ta jest zeszłorocznym prezentem gwiazdkowym, po równym roku stosowania nie wyobrażam sobie bez niej rozczesywania włosów. Moim problemem nie były włosy zbyt gęste, długie i wymagające (naprawdę chciałabym mieć taki problem;)) ale włosy wiecznie plączące się, bez względu na ich długość. Rozczesanie kołtuna po myciu włosów w taki sposób aby wszystkich nie wyrwać zajmowało mi dużo czasu i zaciskania zębów. Dzięki Tangle Teezer, mimo, że włosy nadal po umyciu są splątane, rozczesanie ich to chwila i nie mam na szczotce powyrywanych, połamanych włosów. Ponadto jeśli rozczeszę włosy Tangle Teezer na mokro, po wyschnięciu dużo mniej się plączą, nie muszę przeczesywać ich tak często jak kiedyś i nie wyglądają jakby były wiecznie nieuczesane. Cudo! Nie zamienię na żadną inną :)



Pędzle Zoeva

Jestem w posiadaniu niewielu pędzli Zoeva ale z pewnością w tym roku to się zmieni :) Są to obecnie najlepsze pędzle jakie mam, sięgam po nie w pierwszej kolejności. Są niebywale miękkie, wygodne w użyciu, można powiedzieć, że magicznym sposobem same rozkładają produkty na twarzy. Bardzo ułatwiają nakładanie kosmetyków, cienie są pięknie roztarte, podkład nałożony bez plam. Są świetne i z pewnością moja kolekcja się powiększy.



Baza pod cienie Urban Decay

Tak naprawdę jest to ulubieniec kilku lat poprzednich i pewnie następnych również. Nie wyobrażam sobie pracy bez tej bazy. Sama również z niej korzystam przy większych wyjściach lub gdy wiem że będę miała na sobie makijaż przez długi czas. Jest to jedyna baza która potrafi poskromić moje powieki, które zrolują każdy cień. Cena nie jest mała, ale z pewnością warto zainwestować, jest bardzo wydajna. Niedawno produkty Urban Decay pojawiły się w polskich Sephorach (nareszcie!), także dostępność nie jest już teraz większym problemem.


 

Lakier Kiko Nude 372

Zdecydowanie jeden z ulubionych, delikatny pastelowy róż, uniwersalny odcień i dobra jakość :)


Błyszczyk Maybelline Colorsensational nr 630 Coffee Kiss

Uwielbiam ten błyszczyk przede wszystkim za kolor, nadaje piękny odcień nude, przy czym usta nie wyglądają na zbyt blade.




Cienie sypkie Glazel

Jeśli chodzi o cienie błyszczące, w odcieniach złota i miedzi, jest to mój must have. Pięknie się mienią i nie osypują się w trakcie noszenia. Recenzja wieżyczek również jest na blogu: Cienie sypkie Glazel




Jestem bardzo ciekawa jakie odkrycia i nowości przyniesie rok 2015 :) Samych udanych zakupów Wam życzę! :)