Witajcie w Nowym 2015 Roku! Przed Wami ulubieńcy roku minionego, z którymi jak mi się wydaje nie rozstanę się jeszcze długo :) A oto wybrańcy:
Paletka Arabian Nights Sleek
Paletka Sleek Arabian Nights z limitowanej serii jest pod względem
kolorów moim ulubieńcem wśród sleekowych paletek. To była miłość od
pierwszego wejrzenia! :) Zdecydowałam się na zakup niemalże odrazu po
zobaczeniu tych cudownych, jakże"moich" kolorów i muszę przyznać, że od
kilku miesięcy jest to najczęściej przeze mnie używana paletka, szczególnie przy
opalonej skórze cienie prezentowały się naprawdę pięknie.
Już samo kartonowe pudełko w którym była paleta urzekło mnie swoim wyglądem, jest przepiękne ;)
Velvet Rouge Edition Bourjois w odcieniu 05 Ole! Flamingo
Był to odcień używany przeze mnie bardzo często zarówno podczas malowania innych osób jak i siebie prywatnie. Soczysty i przede wszystkim długotrwały kolor podbił moje serce :) Szersza recenzja pomadek:
Velvet Rouge Edition
Tangle Teezer
Szczotka ta jest zeszłorocznym prezentem gwiazdkowym, po równym roku stosowania nie wyobrażam sobie bez niej rozczesywania włosów. Moim problemem nie były włosy zbyt gęste, długie i wymagające (naprawdę chciałabym mieć taki problem;)) ale włosy wiecznie plączące się, bez względu na ich długość. Rozczesanie kołtuna po myciu włosów w taki sposób aby wszystkich nie wyrwać zajmowało mi dużo czasu i zaciskania zębów. Dzięki Tangle Teezer, mimo, że włosy nadal po umyciu są splątane, rozczesanie ich to chwila i nie mam na szczotce powyrywanych, połamanych włosów. Ponadto jeśli rozczeszę włosy Tangle Teezer na mokro, po wyschnięciu dużo mniej się plączą, nie muszę przeczesywać ich tak często jak kiedyś i nie wyglądają jakby były wiecznie nieuczesane. Cudo! Nie zamienię na żadną inną :)
Pędzle Zoeva
Jestem w posiadaniu niewielu pędzli Zoeva ale z pewnością w tym roku to się zmieni :) Są to obecnie najlepsze pędzle jakie mam, sięgam po nie w pierwszej kolejności. Są niebywale miękkie, wygodne w użyciu, można powiedzieć, że magicznym sposobem same rozkładają produkty na twarzy. Bardzo ułatwiają nakładanie kosmetyków, cienie są pięknie roztarte, podkład nałożony bez plam. Są świetne i z pewnością moja kolekcja się powiększy.
Baza pod cienie Urban Decay
Tak naprawdę jest to ulubieniec kilku lat poprzednich i pewnie następnych również. Nie wyobrażam sobie pracy bez tej bazy. Sama również z niej korzystam przy większych wyjściach lub gdy wiem że będę miała na sobie makijaż przez długi czas. Jest to jedyna baza która potrafi poskromić moje powieki, które zrolują każdy cień. Cena nie jest mała, ale z pewnością warto zainwestować, jest bardzo wydajna. Niedawno produkty Urban Decay pojawiły się w polskich Sephorach (nareszcie!), także dostępność nie jest już teraz większym problemem.
Lakier Kiko Nude 372
Zdecydowanie jeden z ulubionych, delikatny pastelowy róż, uniwersalny odcień i dobra jakość :)
Błyszczyk Maybelline Colorsensational nr 630 Coffee Kiss
Uwielbiam ten błyszczyk przede wszystkim za kolor, nadaje piękny odcień nude, przy czym usta nie wyglądają na zbyt blade.
Cienie sypkie Glazel
Jeśli chodzi o cienie błyszczące, w odcieniach złota i miedzi, jest to mój must have. Pięknie się mienią i nie osypują się w trakcie noszenia. Recenzja wieżyczek również jest na blogu:
Cienie sypkie Glazel
Jestem bardzo ciekawa jakie odkrycia i nowości przyniesie rok 2015 :) Samych udanych zakupów Wam życzę! :)